Toczące się walki na Ukrainie oraz sankcje nałożone na Rosję w związku z napaścią na naszego sąsiada wypływają zarówno na ceny surowców jak i bezpieczeństwo energetyczne krajów Europy. Zagrożenia związane ze stabilnymi dostawami gazu ziemnego, ropy naftowej i węgla kamiennego mogą wpłynąć na szybszy rozwój gospodarki opartej na „zielonym wodorze”.
Ocenia się, że ok. 40 proc. dostaw gazu ziemnego do Europy pochodzi z Rosji. Planowano, że część z tego gazu będzie służyła do wytwarzania tzw. „szarego wodoru”. Miał to być przejściowy etap w dekarbonizacji gospodarki europejskiej. Teraz, gdy stabilność dostaw gazu jest niepewna powinniśmy jeszcze bardziej skupić się na produkcji „zielonego wodoru”, a więc wytwarzanego w procesie elektrolizy, gdzie prąd elektryczny pochodzi ze źródeł odnawialnych.
Elektroliza jest kosztownym procesem wytwarzania wodoru i na dzień dzisiejszy idąc „na skróty” w kierunku gospodarki wodorowej gaz ziemny był atrakcyjną alternatywą. Można mieć nadzieję, że przeznaczenie większych środków na badania i rozwój procesów elektrolizy i innych technologii o potencjale otrzymywania „zielonego wodoru” obniży koszty tego paliwa w przyszłości.
Przyspieszenie rozwoju będziemy mogli też zaobserwować w dziedzinie magazynowania, transportu i szeroko pojętej infrastrukturze wodorowej. Obniżyć powinny się również ceny ogniw paliwowych w wyniku ich rozpowszechnienia w pojazdach, zwłaszcza takich jak ciężarówki, lokomotywy i statki, gdzie już teraz mogą stanowić alternatywę dla napędu elektrycznego opartego na akumulatorach ładowanych przez wiele godzin.